Piątkowy mecz w Skierniewicach przyniósł kibicom sporo emocji, jednak brakowało tego, co najważniejsze – bramek. Gospodarze dominowali na boisku, kreując wiele dogodnych sytuacji, ale każda próba pokonania Kacpra Jureczko, bramkarza Mławianki, kończyła się niepowodzeniem. Drużyna z Mławy, znajdująca się obecnie w dolnej części tabeli, skupiła się na defensywie i skutecznie odpierała ataki rywali.
Mimo remisu, Unia Skierniewice pozostaje na szczycie tabeli z dorobkiem 27 punktów. To jedyna drużyna w lidze, która nie przegrała jeszcze meczu na własnym stadionie. Trener Kamil Socha po spotkaniu nie krył, że wynik był rozczarowujący, choć zwrócił uwagę na trudności w pokonaniu szczelnej obrony gości. – "Bronili się heroicznie, 11 zawodników w polu karnym rzucających się pod piłkę. Ciężko było przebić tę ścianę" – skomentował Socha.
Trener Unii w rozmowie po meczu podkreślił, że jego zespół stworzył wiele sytuacji strzeleckich, ale brakowało wykończenia. – "Tyle sytuacji, ile stworzyliśmy w tym meczu, nie przypominam sobie w żadnym innym. Niestety, zabrakło nam skuteczności i trochę szczęścia" – przyznał Socha. W kilku akcjach piłkarze Unii byli już blisko zdobycia bramki, ale albo świetnie interweniował Jureczko, albo piłka mijała cel.
Kontrowersji dostarczyła sytuacja z pierwszej połowy, kiedy zdaniem trenera w polu karnym faulowany był Kamil Sabiłło. Sędzia jednak nie zdecydował się na podyktowanie rzutu karnego, co wywołało spore emocje w obozie Unii. – "Z poziomu boiska wyglądało to na ewidentny faul. Był kontakt, było słychać, ale sędzia boczny uznał, że nic nie było" – skomentował Socha, dodając, że choć poziom piłkarski w trzeciej lidze jest wysoki, to jednak arbitraż bywa różny.
Bezsprzecznym bohaterem piątkowego spotkania był Kacper Jureczko. Bramkarz Mławianki kilkukrotnie ratował swój zespół przed utratą bramki, skutecznie broniąc nawet najtrudniejsze strzały. Jego postawa sprawiła, że Unia nie mogła znaleźć drogi do siatki rywali. Dzięki jego interwencjom, Mławianka zdołała wywalczyć cenny punkt na terenie lidera.
– "Zrobiliśmy z bramkarza Mławianki zawodnika kolejki" – żartobliwie przyznał Socha, nawiązując do trudności, jakie jego drużyna miała z pokonaniem Jureczko.
Mimo remisu z Mławianką, drużyna Kamila Sochy pozostaje niepokonana na swoim nowym obiekcie. Dotychczas Unia zdobyła 27 punktów w 13 meczach, co daje im komfortową przewagę nad resztą stawki. Zespół nie zamierza jednak spoczywać na laurach i już myśli o kolejnych wyzwaniach.
– "Żal straconych punktów, ale patrzymy w przód. Jedziemy dalej, mamy kolejne mecze i musimy się skoncentrować na ich wygraniu" – mówił trener Socha. Nadchodzące spotkania z Wigrami Suwałki oraz starcie w Pucharze Polski z GKS Katowice będą dla drużyny kluczowe, aby utrzymać pozycję lidera i walczyć o awans.
Unia Skierniewice przygotowuje się teraz do trudnych spotkań, w tym hitowego starcia z Wigrami Suwałki oraz meczu w ramach 1/16 finału Pucharu Polski z GKS Katowice, który odbędzie się 30 października w Skierniewicach. Dla trenera Kamila Sochy, mecz z Wigrami ma dodatkowy wymiar sentymentalny, gdyż jest związany z tym klubem. – "Mam ogromny sentyment do Wigier, ale w tym jednym meczu nie będę im kibicował" – przyznał szkoleniowiec.
Nadchodzący pojedynek z GKS Katowice będzie natomiast wielką gratką dla kibiców. Unia zrobi wszystko, aby sprawić kolejną niespodziankę w Pucharze Polski, choć zdaje sobie sprawę z siły rywali. – "Katowice na pewno nas nie zlekceważą i wyjdą mocnym składem. My jednak mamy swoją jakość i wierzymy, że możemy postawić trudne warunki" – zaznaczył Socha.
Remis z Mławianką nie zmienia sytuacji Unii w tabeli – drużyna nadal prowadzi z przewagą czterech punktów nad wiceliderem, którym są rezerwy Legii Warszawa. W najbliższych tygodniach zespół ze Skierniewic czeka jednak intensywny okres, w którym będzie musiał zmierzyć się z trudnymi przeciwnikami zarówno w lidze, jak i w Pucharze Polski.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz